Jesteś tutaj

Burzenie mauzoleum

Obrazek użytkownika Tomek
Wysłane przez Tomek w pt., 08/09/2017 - 12:46
Burzenie pomnika, mauzoleum w Trzciance

Burmistrz Trzcianki... jak powiedział, tak zrobił... jakieś komentarze?

Powinno być referendum by decyzja była podjęta przez obywateli miasta/gminy.  Mi pomnik nie przeszkadzał. Okupacje które były i minęły nie interesują mnie tak bardzo jak obecna okupacja, ale i ona minie.

 

Wydarzenie: 1 POSIEDZENIE "OKRĄGŁEGO STOŁU" - brzmi poważnie. 

Lista zaproszonych gości:  PCK, OBWE, IPN, Rzecznika Praw Obywatelskich, MIn. Kultury, Min.Spraw Zagranicznych, KGP, wojewoda zachodniopomorski, władze Trzcianki i Stargardu, Centrum Partnerstwa Społecznego, Prezes Agencji Mienia Wojskowego, media i inni.
O decyzjach podjętych podczas obrad "okrągłego stołu" powiadomimy na stronie stowarzyszenia KURSK. - jeszcze lepiej...

Trzcianka taka sławna <3 nawet plakat ze zdjęciami mauzoleum odwalili o.O Wybieracie się? Przydał by się jakiś przedstawiciel lokalsów.

https://www.facebook.com/Stkursk/posts/877403445755717

"Tymczasem pamiątki po Armii Czerwonej systematycznie likwidujemy. Nie widzicie w tym Państwo logiki? – i słusznie, gdyż w takim postępowaniu logiki nie ma. Mogłaby być, jeśli likwidacja pamiątek po żołnierzach radzieckich byłby elementem przemyślanej polityki historycznej. Polityka jest z definicji amoralna, polityka historyczna także, nie ma więc co się oburzać na to, że wypacza ona fakty." Cytat z artykułu o Schönlanke i o zburzeniu mauzoleum w Trzciance http://www.mysl-polska.pl/1344

Szczególnie polecam pod rozwagę trzy ostatnie zdania kończące artykuł.

Zakończenie artykułu dr hab. Marcina Hlebionka , "Walki o Trzciankę w styczniu 1945 r. (w świetle materiałów rosyjskich), publikacja w "Kronice Ziemi Trzcianeckiej nr 8".
nota MH: artykuł nie stanowi gloryfikacji Armii Czerwonej, a służyć ma jedynie prezentacji wydarzeń, w których formacja ta odegrała istotna rolę.

"Zakończenie
W świadomości historycznej mieszkańców Trzcianki walki prowadzone o miasto w styczniu 1945r. właściwie nie funkcjonują. W większości przypadków wiedza na ich temat ogranicza się do wskazania daty „wyzwolenia” miejscowości, ale już jego okoliczności znane są bardzo ogólnie. Wiadomo zazwyczaj, że miasto zajęły wojska 2. Gwardyjskiej Armii Pancernej, natomiast dane o samych walkach czerpane są z relacji niemieckich mieszkańców, którzy często posiadali je z drugiej ręki, bądź nie informowali o wszystkim. Danych bardziej precyzyjnych nie było. Powodowało to, że moment wkroczenia do miasta czerwonoarmistów obrastał w legendy. Pojawiały się informacje o zaminowaniu przez Niemców części miejscowości, a skrajnie uważano nawet, że Rosjanie weszli do Trzcianki bez żadnych walk, zaś zniszczenie głównych ulic i śródmieścia są efektem wyłącznie barbarzyńskiej zemsty na zdobytym już mieście. Przedstawiony wyżej (t.j. w artykule) szkic i zamieszczone poniżej materiały pozwalają skorygować ten obraz. Miasto położone na południowo-zachodniej flance twierdzy Piła, miało dla Niemców istotne znaczenie: to między innymi od jego utrzymania zależało, czy Piła zostanie przez Rosjan okrążona czy też nie. Stąd dobrze przygotowali jego obronę.
Walki iw okolicach Trzcianki trwały niemal trzy dni i mimo, iż jednostkom radzieckim udało się wedrzeć do miejscowości już 27 stycznia 1945r., to oddziały niemieckie broniły się tu niemal cały następny dzień. Straty poniesione przez Rosjan były dotkliwe: z trzech batalionów 47 GwBPanc rozpoczynającej bój o miasto, po jego zakończeniu udało się sformować tylko jeden.
Z perspektywy II wojny światowej zdobycie Trzcianki to jedynie niewiele znaczący epizod, jeden z wielu.
Ale właśnie dlatego to na lokalnej społeczności spoczywa obowiązek pamiętania o nim.
Bez obrażania się na historię, za to że „wyzwolenie” przyszło ze Wschodu.
Bo to właśnie za przyczyną Armii Czerwonej, w pozytywnym i negatywnym jednocześnie znaczeniu, Trzcianka zmieniła się w miejsce, w którym w miarę spokojną przystań mogli znaleźć nasi przodkowie"

Piotrze Wawrzyniaku, hm, historyku z dyplomu,, nie głupio panu, mnie by było, bo pamiętam jak pan wykrzykiwał pod mauzoleum teksty nie godne historyka, ale, zgodne i "godne" funkcjonariusza nawiedzonych prawaków, ...beeeeee!!!!

przedstawienie szerszemu gronu czytelników tej sprawy. WMT jest odzyskane dzięki Andrzejowi Kotwickiemu. Kolejny krok jaki proponuję to w 2020 odwiedzić znów Husum -bo tam jest kopalnia wiedzy o naszych rejonach. Mam też kontakt w Kijowie.

Strony

 

Reklama