Jesteś tutaj

O jedzeniu słów kilka – Jedzenie lekarstwem czy trucizną?

Zdrowie Współcześnie, Zagrożenia i Antidotum. Twoje Zdrowie plus.

„O jedzeniu słów kilka – Jedzenie lekarstwem czy trucizną?”

Jedzenie – lekarstwem czy trucizną? Mocne pytanie i niełatwa odpowiedź

Wg Hipokratesa jedzenie powinno być lekarstwem, tu absolutnie jestem tego samego zdania. Co prawda w dzisiejszych czasach zdrowe jedzenie jest praktycznie nieosiągalne, przynajmniej w tej skali super, hiper marketów. Oczywiście widzimy w marketach stoiska ze zdrową żywnością (zawsze mnie nurtuje pytanie i właściwie gotowa odpowiedź – co zatem jest na innym półkach z tzw. żywnością…)

Oczywiście najlepiej mieć zaprzyjaźnionego rolnika, (w Trzciance Targowisko Miejskie - wtorek i piątek daje szansę zaprzyjaźnić się z jakimś Naturszczykiem) o którym wiemy, że stosuje naturalne metody, takie prawdziwie rolnicze, produkcji żywności, a to jakieś marchewki, ziemniaczki, jajka, różne zieleniny, a jeśli ma do tego jeszcze pozytywne nastawienie do świata, do tego co robi, do Ludzi - to szczyt szczęścia dla „zdrowotności” (jak mówił Pawlak w filmie „Sami swoi”) itd. itp.

Dla większości niestety rzecz raczej nieosiągalna. Więc jak sobie radzić, aby to jedzenie było pokarmem, żywnością, a nie substancją wypełniającą nasz przewód pokarmowy. Można oczywiście skorzystać z opcji Zdrowa Żywność w marketach – niestety jest ona często dużo droższa od tych „innych”. No i oprócz szumnej nazwy nie zawsze spełnia walory „zdrowej”. A przy cenach warto wspomnieć o ciągle zmniejszającej się wartości naszej waluty (inflacja – lekko galopująca dla społeczeństwa, dla statystyki urzędowej „nie jest tak źle”).

Zatem cóż czynić. I tu trochę sięgniemy do najzwyklejszej fizyki kwantowej. Brzmi obco, ale zaraz wyjaśnię, jak się do tego zabrać.

Kiedyś, dawniej (pamiętam moje Babcie, ale i Rodzice to stosowali) kuchnia była miejscem kluczowym w Życiu Rodziny, tam się podejmowało ważne decyzje, prowadziło mądre dysputy czy po prostu się świetnie bawiono. A w kwestii przygotowania potraw, żywności osoba przygotowująca posiłek podchodziła do całego procesu, produktów z ogromną dozą pietyzmu, szacunku, dobrych myśli, czasami wsparte śpiewem, wręcz miłością do tego co robi. I to jedzonko, może czasami bardzo skromne, ale miało w sobie olbrzymią moc życiodajną, energetyczną, leczniczą. Mam świadomość, że współczesne kuchnie zatraciły swoją ważność, co nie znaczy, że nie można podnieść jej rangi na wyższy poziom niż tylko dostarczanie chodzącemu przewodowi pokarmowemu wypełnienia jakąś substancją. Zastosować te proste, acz skuteczne metody naszych Babć i Dziadków Warto ! Tak, to ma związek z fizyką kwantową.

A z pozycji fizyki Newtonowskiej kilka zdań o ozonowaniu (czyli tlen O3, taki jak po burzy) i jonizacji.

Zalety ozonu - - Poprzez silne utlenianie działa bakteriobójczo, wirusobójczo i

grzybobójczo; - Poprzez natlenianie poprawia metabolizm i odżywianie tkanek; - Aktywizuje system odpornościowy; - Usuwa organiczne i nieorganiczne zapachy z pomieszczeń; rozkłada pestycydy, sterylizatory i hormony; utlenia metale ciężkie i niepożądane substancje organiczne; usuwa wiele rodzajów zapachów.

Ozon wykorzystasz do: - usuwania pestycydów, bakterii, wirusów, chloru, fluoru z wody oraz owoców i warzyw zanurzonych w wodzie; - zwiększenia trwałości żywności przed przechowywaniem w lodówce (ozonowanie mięs, ryb, owoców i warzyw z antybiotyków i pestycydów); - dezynfekcji zabawek i akcesoriów; - sterylizacji sprzętu laboratoryjnego; - utrzymania pielęgnacji skóry, stóp i twarzy; - higieny jamy ustnej i higieny osobistej; - oczyszczenia mini akwarium, piwnicy, toalety, garderoby, sypialni… .

Jonizacja (daje efekt podobny do tego z którym mamy do czynienia w lesie)

Zalety anionów: Chronią przed falami elektromagnetycznymi; Utrzymują świeże powietrze wewnątrz; przywracają komórki ciała, „oczyszczają” krew, wzmacniają system odpornościowy; mogą działać nawet przeciwbólowo.

Aniony (w przeciwieństwie do ozonu) mogą się generować, gdy w pomieszczeniu są ludzie! Aniony także - wytrącają alergeny, pyłki kwiatowe, roślinne i roztocza; - jonizują ujemnie prozdrowotnie powietrze; - wytrącają kurze, pyły i pyłki z pomieszczeń domowych, biurowych, handlowych itp.; - wytrącają pyłki i alergeny od ptaków i zwierząt domowych.

A teraz kilka zdań o tym, jak konsumować, jeść.

Wschodnia (ale i Słowiańska) mądrość mówi: Kiedy wstajesz od stołu lekko głodny, to znaczy, że się najadłeś. Jeśli wstajesz od stołu w pełni najedzony tzn. że się zatrułeś. I chyba coś jest na rzeczy. Oczywistością oczywistą jest aby jeść wolno, przeżuwać dokładnie i długo każdy kęs. Zjemy zdecydowanie mniej.

Czyli już wiemy – nie przejadać się. Dodam, że warto odrzucić wszystko co związane z pszenicą. A także warto zadbać o nie mieszanie potraw – jeśli mięso to np. tylko z ciepłymi warzywami, jeśli ziemniaki to z surówkami itd. itp.

Warto czuć jedzenie, można dotknąć, czasami się zdziwisz, kiedy organizm Tobie powie – to nie jest najlepszy posiłek dzisiaj dla Ciebie, a warto intuicji słuchać.

Jeśli już jemy to jeść z wdzięcznością bo przecież na talerzu nie jest jakaś tam substancja, na talerzu jest życie (szkoła Babć i Dziadków się kłania). I raczej nie wyrabiać w sobie nawyków jedzenia (dobrych czy złych), nawyki nie dopuszczają intuicji, nawyk to brak świadomości, nawyk to sztywna rzeczywistość.

Z Wyrazami Szacunku Życząc Smacznego oraz Radości Życia

Szymon Spolankiewicz, Dr-Zdrowie.pl

Medycyna Zdrowia, Konsultacje Zdrowia, Ziołolecznictwo, Apiterapia, Skinologia www.biogabinet.eu; Mistrzowie Bioenergoterapii Elżbieta i Szymon Spolankiewicz; Najzdrowszy Sklep www.taoria.pl, tel 668 112 888; 502 453 243; Sklep i Konsultacje - Trzcianka, Orzeszkowej 2 (wtorki); Sklep i Biogabinet - Wronki, Kręta 10 przy Placu Wolności.

 

Reklama